Poprzedni mój wpis cieszył się dużym zainteresowaniem więc
postanowiłem kontynuować i tym razem postarałem się zrobić analizę dla walut
którymi zainteresowani są bardzo kredytobiorcy walutowi czyli euro oraz franka
szwajcarskiego.
Jest wiele blogów w tym niektóre bardzo dobre zajmujące się
rynkiem Forex, jednakże blogi te są przeznaczone głównie dla osób grających codziennie
na rynku walutowym. Bazują one przede
wszystkim na analizie technicznej, tym co się dzieje na rynku giełdowym oraz
oczywiście fundamentach czyli tym co się dzieje w gospodarce. Ja w swoim blogu chciałbym umieścić analizę
jak najbardziej zawierającą analizę techniczną ale w bardzo długim horyzoncie
czasowym obejmującym potencjalne wydarzenia gospodarcze które mogą się mieć
miejsce, oczywiście będzie też powiązanie z obecnym kryzysem gospodarczym oraz
tym co się dzieje obecnie na giełdach. Połączenie fundamentów z analizą techniczną
jest o tyle ważne, że sytuacja na rynku może się szybko zmienić jak zmienią się
fundamenty, więc analizę techniczną może szlag trafić…
Biorąc pod uwagę to że kredyty walutowe brane są na wiele lat to taka analiza
będzie bardziej przydatna dla tych którzy je wzięli i ewentualnie podjęliby
decyzję o ich przewalutowaniu wtedy gdy kurs dojdzie to takiego momentu że
warto to zrobić choćby dlatego że w niedalekiej przyszłości planuje się
sprzedaż mieszkania. Osobiście jestem zdecydowanym przeciwnikiem kredytów
walutowych ale swoim wpisem ma nadzieję że pomogę co niektórym którzy już je
wzięli. Uważam też że warto przewalutować kredyt jeśli kurs spadłby przykładowo
o około 15% niżej od kursu w którym wzięło się kredyt aby zmniejszyć w ten sposób pozostały kapitał do
spłaty (w tym wypadku zakładając spread na poziomie 5% możemy zmniejszyć sobie
kapitał do spłaty o 10%). Żeby od razu ostudzić nadzieje na rychły spadek
kursów walut napiszę że taka szansa na przewalutowanie pojawi się dopiero za
parę ładnych lat, a w najbliższym czasie będziemy mieli raczej do czynienia z
sytuacją wręcz odwrotną czyli
osłabieniem się złotego …
Od razu uprzedzę osoby które zaczynają czytać ten post żeby
zdały sobie sprawę z tego iż rynek walutowy Forex nie podlega do końca logice i
fundamentom gospodarczym, po pierwsze dlatego że nie jest to rynek regulowany,
a co za tym idzie ten który ma większe pieniądze które może na nim wyłożyć oraz
dostęp do informacji oraz lobbing ma zdecydowanie większe szanse aby przesuwać
rynek w stronę która da mu większy zysk (mogą to być zarówno wzrosty jak i
spadki walut). Dlatego więc w odróżnieniu od rynku giełdowego na rynku Forex
możemy obserwować bardzo skrajne i wręcz absurdalne kursy jak chociażby kurs
franka czy dolara amerykańskiego w okolicach 2 złotych latem 2008 roku jak
również wzrost kursu euro aż do poziomu prawie pięć złotych w pamiętnej panice
zimą 2009 roku.
Wiele osób prognozujących kursy walut a chodzi mi głównie o
osoby które wzięły kredyty we franku nie zdaje sobie nawet sprawę z tego że
główną parą na której odbywa się handel polską walutą jest EURPLN (czyli kurs
euro do złotówki). Wszystkie inne kursy jak CHFPLN, USDPLN, GBPPLN to są
pochodne kursu EURPLN i odpowiednio EURCHF, EURUSD, GBPUSD. Jest to o tyle
ważne że tak naprawdę to co się dzieje przykładowo z frankiem nie jest związane
z tym że ktoś masowo kupuje franka w Polsce (poza tym że udzielanie kredytów w
latach 2005-2009 we franku miało jakiś swój wpływ na ten kurs ze względu na
skalę zjawiska), ale tam tak naprawdę główny handel odbywa się na tych głównych
crossach oraz na EURPLN. Najbardziej komiczne w tym temacie były niestety wypowiedzi
osób które wzięły kredyt we franku i wypowiadały się na temat po ile on będzie
w najbliższej przyszłości po prostu przysłowiowo wróżąc z fusów.
Oprócz tego że EURPLN jest główną parą na której odbywa się
handel w Polsce, to należy również zwrócić uwagę na koszyki walut które są
tworzone na tym rynku i tak na przykład wydarzenia na Węgrzech czy Czechach
mogą bardzo wpłynąć na kurs złotówki która dostaje tak naprawdę rykoszetem na
problemy które nie do końca nas dotyczą.
A największy wpływ na to jaki jest kurs złotego wpływ mają
zmiany jakie się odbywają na głównych parach walutowych i w takiej kolejności
będę przedstawiał swoje rozważania dochodząc dopiero później do możliwych
scenariuszy dla EURPLN i CHFPLN.
Dla złotówki warto zwrócić uwagę na interwencje banku
centralnego które się zaczęły pojawiać dopiero od 2009 roku czyli czasu kiedy
złotówka zaczęła się osłabiać prawie do 5 złotych za euro. Interwencje banków
centralnych nie należą do rzadkości, na przestrzeni ostatnich lat mieliśmy do czynienia
z interwencjami EBC, SNB, BoJ, NBP, FED, Banku Turcji i wiele innych.
Index Euro
Większość osób które zajmuje się prognozowaniem kursu euro
opiera się na wykresie pary EURUSD (kurs
euro względem dolara amerykańskiego) co ma związek z tym że jest to główna para
na której odbywa się największy handel a więc jest na nim duża płynność oraz
bardzo mały spread. Ja w swojej analizie jak najbardziej będę się również opierał
na kursie EURUSD. Problem jednak z tą parą jest taki że zarówno w stosunku do
euro jak i dolara mamy sytuację że władze monetarne majstrują na tych walutach
powodując ich spadek wartości. Ponadto
wartość dolara nie jest wartością bezwzględną i jego wartość ulega bardzo
dynamicznym zmianom. Mamy tu więc do czynienia z wyścigiem która waluta
zeszmaci się wcześniej. Dużo lepszym wskaźnikiem do obserwacji jest według mnie
index euro i na nim postaram się opisać co widzimy ciekawego. Ponadto para
EURUSD jest ulubiona jeżeli chodzi o odwzorowanie tego co się dzieje na rynku
giełdowym. A więc wzrosty na giełdzie zwykle powodują wzrosty kursu euro wobec
dolara a spadki odwrotnie. Dochodzi w tym względzie to naprawdę absurdalnych
zdarzeń że przykładowo dobre dane w strefie euro powodują wzrost euro względem
dolara ale też dobre dane w USA powodują wzrost euro co logicznie jest bez
sensu gdyż w takim wypadku powinien rosnąć dolar. Takie reakcje wprost zdarzają
się ale na rynku giełdowym i Forex jest to raczej rzadkość niż reguła.
Index euro w ujęciu
wieloletnim
W ujęciu wieloletnim patrząc na wykres indeksu euro który
obejmuje tak naprawdę kurs marki niemieckiej na jego części nietrudno nie
zauważyć ewidentnego wzrostu kursu tej waluty względem koszyka walut na których
zbudowany jest ten indeks. Zaznaczona została linia trendu wzrostowego na tym
wykresie. Zaznaczyłem na tym wykresie klin który się wyrysował i aż się prosi
aby nastąpiło wybicie z tego klina powodujące spadek euro aż do linii
wzrostowej. I tu mógłby zakończyć się
ten spadek bo linia wzrostowa jest naprawdę silna. Patrząc z innej teorii
możemy założyć że ten wzrost euro liczony już nawet od 1970 roku ma swoją ukształtowaną
pięciofalową strukturę Elliota i teraz zrobimy korektę całego wzrostu, wtedy to
też euro mogłoby znieść 61.82% Fibonacciego całego wzrostu. Jak się to wszystko
nałoży razem to otrzymamy idealnie wręcz wyglądający wykres gdzie spadek do
linii wzrostowej zbiegłby się idealnie z poziomem 61.82% Fibo oraz czasowo ten
klin jeśli nie zostałby wybity to byłby cały czas kanałem spadkowym w tej fali.
Wszystko to obrazuje wykres poniżej.
Index euro w ujęciu
wieloletnim z możliwym potencjalnym spadkiem
Aby do tego doszło to musielibyśmy mieć do czynienia z
naprawdę jakimiś mocnymi wydarzeniami w przyszłości. A biorąc pod uwagę
czynniki fundamentalne czyli potencjalne przyszłe dalsze losy Grecji oraz
potrzeba dofinansowania Hiszpanii to może się to zgrać z tym co technika
przewiduje już teraz. I tu ponownie przypomnę to co pisałem w poście dotyczącym
nieruchomości że analiza techniczna przewiduje wydarzenia które dopiero się
wydarzą…
Przyjrzyjmy się też wykresom innych par walutowych czy one
też coś mogą sugerować i zaprzeczyć lub potwierdzić powyższą teorię.
Wykres EURUSD
Wymowa tego wykresu jest ewidentnie wzrostowa, zaznaczyłem
też klin zniżkujący budowany już od 2008 roku kiedy to kurs EURUSD osiągnął
swoje maksimum na poziomie 1.6038. W ramach tej formacji widzimy że istnieje
potencjał do wzrostu kursu w okolice 1.40, co oznaczałoby dla złotówki raczej
umocnienie się względem euro czyli reakcja na pozytywne sygnały płynące z
giełdy. Potem dalej moglibyśmy się poruszać w tym kanale gdzieś w okolice 1.21
gdzie przypada 38.2% zniesienia Fibo całego wzrostu od 1970 roku. Alternatywnie możemy dojść do linii trendu
wzrostowego na poziomie około 1.15, a to oznacza mocne spadki na giełdach i
bardzo nerwową sytuację na rynku złotego, czyli pesymizm pełną parą. Jeszcze
bardziej pesymistyczny scenariusz dla euro to założenie że znowu mieliśmy
skończoną strukturę pięciofalową Elliota i lecimy na 61.8% zniesienia Fibo
czyli okolice 0.95 jak na wykresie poniżej. Jak się przyjrzymy wszystkim
powyższym scenariuszom to większość z nich zakłada jednak spadek kursu EURUSD
niż jego zwyżkę w szerokim horyzoncie czasowym.
Wykres EURUSD –
struktura pięciofalowa
EURJPY czyli kurs
euro do jena japońskiego jest ewidentnie spadkowy. Możliwe że obecnie Euro
dotarło do momentu w którym odwróci się wzrostowy sentyment na tej parze
budowany od lipca 2012 roku. Wtedy
oznacza to mocne spadki euro względem jena. Alternatywnie rośniemy dalej w
kanale. Sytuacja względem jena jest o tyle niejasna że tam też BoJ zaczął
majstrować przy drukowaniu pieniądza. Na chwilę obecną jednak można założyć że
zarówno spadki jak i wzrosty są równie prawdopodobne z małą przewagą na spadek
gdyż dotarliśmy do linii która mogłaby powstrzymać wzrosty.
Wykres EURJPY
EURCHF
Rozważając to co się dzieje na franku szwajcarskim trzeba
przede wszystkim oglądać wykres EURCHF bo to jest główna para na której
handluje się dla franka. Podoba mi się ten wykres gdyż jego zachowanie się od
jakiegoś czasu jest dosłownie książkowe
i na jego podstawie już dawno można było określić że para ta pójdzie na parytet
i że ma szansę nawet ten parytet przekroczyć w dół.
Kurs EURCHFw szerokiej
perspektywie
Przede wszystkim przyjrzyjmy się temu kursowi w bardzo
szerokim zakresie gdzie ewidentnie widać że kurs franka w stosunku do marki
niemieckiej a potem euro zdecydowanie umacnia się w długim horyzoncie czasowym.
W maju 2010 roku kurs ten wypadł poza ten ogólnie w miarę stabilny kanał i
całym tym spadkiem od poprzedzającego go szczytu zajmę się dalej.
Rozpoczęcie się fali
spadkowej na EURCHF powiązane z rozpoczęciem się spadków na giełdach na
przykładzie indeksu amerykańskiego szerokiego rynku sp500 (kontrakty na indeks
es.f)
Październik 2007 jest specyficzną datą ze względu na to iż
wtedy zaczęły się spadki na giełdach światowych i został zapoczątkowany
oficjalnie obecny kryzys w którym się znajdujemy. W październiku właśnie
osiągnięty został lokalny szczyt na parze EURCHF i z tamtego miejsca rozpoczęliśmy bardzo
ciekawą falę spadkową. Można od razu patrząc na wykres zadać pytanie, skoro
giełdy odbiły, to dlaczego kurs EURCHF nie odbił równie tak samo? Jest to związane
głównie z tym iż na masową skalę zaczęto drukować pieniądze w USA poprzez
programy QE (quantitive easing) a w Europie dofinansowywać Grecję i inne kraje
przez ESM, EFSF, LTRO. Z tego też powodu wątpliwe jest aby kurs ten ponownie
wrócił do tych poziomów chyba że Szwajcaria za przykładem Europy bądź USA
zacznie drukować pieniądze na masową skalę i w ten sposób na zawsze pogrzebie
mit o tym że jest to kraj to bezpiecznego trzymania tam pieniędzy. Osobiście w
to wątpię ale nie mówię nie, bo przez najbliższe lata możemy obserwować różne
dziwne zachowania krajów i banków centralnych które mogą być bardzo szokujące i
na tę chwilę wydawać się po prostu niemożliwe. Jak można byłoby chociażby w
1980 roku przyjąć informację że upadnie ZSRR? A Związku Radzieckiego już nie ma
i teraz dla nas się to wydaje normalne, wtedy taka wizja byłaby po prostu
szokująca.
Fala spadkowa kursu
EURCHF od października 2007 roku
Na wykresie widzimy spadkową falę, którą rozpisałbym jako 5
falową spadkową strukturę Elliota.
1 fala 1.6821-1.4319
2 fala 1.4319-1.5876 61.8% zniesienia Fibonacciego
3 fala 1.5876-1.0080 (zakres fali 3 można już było określić
po tym jak nastąpiła fala 1 i 2)
4 fala 1.0080-1.2565 42% (okolice 38.2% fibo które
wypadałyby na 1.2294)
5 fala 1.2565-1.0058 (równość fal 1 i 3) lub 0.9792 jako
równość fali 1 i 3 liczonej od poziomu 1.2294 który powinien zakończyć falę 4
Od momentu kiedy SNB usztywnił kurs franka wobec Euro trochę
popsuł on to co być może faktycznie się miało szansę zdarzyć czyli zobaczenie
jeszcze tej fali 5. Można by tu zakładać że fala 5 jest po prostu tą płaską
falą i że spadku niżej już nie będzie.
Jednakże osobiste jak najbardziej subiektywne przeczucia i fundamentalne
problemy jakie nas czekają w związku z Grecją, Cyprem, Hiszpanią a może nawet
Włochami daje pewne podstawy sądzić że jednak ta fala 5 może się jeszcze
wydarzyć.
EURGBP
Kurs EURGBP w
szerokiej perspektywie
Euro ewidentnie rośnie w stosunku do funta brytyjskiego w
długim okresie, jednakże podobnie jak dla innych walut widać że od roku 2008
mamy ukształtowany klin zniżkujący który spycha euro w dół. Zagrożeniem może
być wybicie tego klina w górę i skok na górną bandę, więc warto obserwować co
również na tej parze będzie się działo.
Podsumowanie dla Euro
Patrząc na wszystkie wykresy dla głównych par walutowych
oraz indeksu euro widać że sentyment dla tej waluty od roku 2008 uległ
pogorszeniu co jak wiemy związane jest z problemami w Grecji ale też Hiszpanii
itp. Przeglądając te wykresy widać że albo euro znalazło się na oporach które
mogą być zbyt silne do przejścia bądź też już jest w kanale spadkowym. Przez
najbliższe lata spodziewałbym się dalszego pogorszenia sentymentu względem euro
z pewnym przyspieszeniem spadku jego wartości.
Index PLN
Podobnie jak dla euro dla złotówki mamy index PLN i na nim
też możemy zaobserwować ciekawe rzeczy. Indeks ten należy rozpatrywać od
pewnego momentu czyli powiedzmy roku 1997 bo wcześniej mieliśmy w Polsce bardzo
dużą inflację. Zaznaczyłem na tym wykresie formację potrójnego dna która
oznacza odwrócenie się trendu spadkowego a to oznaczałoby umocnienie się
złotego względem innych walut (głównie euro i dolara) w długim terminie. Czyżby
w najbliższych latach zielona wyspa jednak dała o sobie znać? Jest na to duże
prawdopodobieństwo, może gaz łupkowy czy inne skarby w polskiej ziemi dadzą
zarobić? Zobaczymy. Przede wszystkim umocnienie się złotego to będzie efekt
spadku wartości euro.
Indeks PLN w szerokiej
perspektywie
EURPLN
W tym momencie dochodzimy do rozważań jak wszystko co
dotychczas opisałem może się przełożyć na kurs pary EURPLN. Mam nadzieję że
każdy kto to czyta a nigdy nie zdawał sobie z tego sprawę teraz zrozumiał że
kurs waluty EURPLN zależy od tylu czynników że branie kredytu w tej walucie z
nadzieją że spadnie on w przyszłości w czasie w którym akurat tego będziemy
chcieli ma się dokładnie jak to że pójdzie się z walizką pieniędzy do kasyna z
pewnością że się tam na pewno wygra… J
EURPLN w ujęciu
długoterminowym
Nasza rodzima waluta jest bardzo dynamiczna względem euro w
ostatnich latach, nakładają się na to wejście Polski do Unii Europejskiej a co
za tym idzie napływ różnego rodzaju funduszy unijnych, faza kredytów
walutowych, duże zmiany polityczne. Technicznie rzecz ujmując jesteśmy w
ciekawej formacji dla której pasowałoby podejście teraz na około 4.40 za euro a
potem wybicie poniżej 4.04 oznaczałoby spadek kursu euro nawet w okolice 3.08!
Dacie wiarę? Taki spadek byłby określony
czasowo aby zajął jakieś 3-5 lat.
W rozważaniach odnośnie kursu EURPLN trzeba wziąć pod uwagę
to w jakim etapie znajduje się obecnie rynek giełdowy który jest skorelowany z
zachowaniem się kursu złotego. Na ten temat napiszę oddzielny post z pełną
analizą techniczną jednak tutaj wspomnę że na GPW obecnie jest w fali
korygującej cały wzrost z maja 2012 – stycznia 2013 roku. Na naszym rodzimym
parkiecie niepodzielnie rządzi jeden rozgrywający i tam zasada jest taka że
dana seria kontraktów ma swój potencjał wzrostowy lub spadkowy. Nietrudno też
zauważyć że owy „dżentelmen” jest ustawiony na tę serię na spadek i że nie
zamierza na tym stracić a argumentów i środków do realizacji swoich celów na
pewno ma dużo. Oczekiwać więc można że wraz z ze zbliżającym się końcem serii
marcowej kontraktów przypadającej na drugą połowę marca 2013 roku złotówka ma
szansę bardzo się osłabić. Czy seria czerwcowa będzie wzrostowa to się okaże,
poza tym możemy mieć jeszcze sytuację że przez jakiś czas złotówka będzie się
osłabiać a giełda już rosnąć lub odwrotnie.
Do tego dochodzi jeszcze wotum nieufności dla rządu
zgłoszone przez PiS i głosowanie w sejmie które odbędzie się akurat w marcu
tego roku. Czy mamy zatem szansę na to że kurs euro wzrośnie właśnie w okolice
4.40? Są ku temu naprawdę poważne argumenty.
A potem jest szansa na to że zaliczymy mocny spadek na tej
parze. Mocny spadek kursu EURPLN to dobra informacja dla osób które wzięły
kredyt w tej walucie, osób tych jest dużo mniej niż przysłowiowych frankowiczów
, dlatego też „niefortunnie” w odpowiednim momencie KNF zakazała brania
kredytów również w tej walucie aby za wiele osób nie mogło skorzystać w
przyszłości na tym co się będzie działo. I choć osobiście spodziewam się że ten
kurs spadnie bardzo nisko, to moje przeczucia są takie że mimo wszystko
niewiele osób skorzysta z opcji przewalutowania kredytu łudząc się podobnie jak
osoby posiadające kredyty we franku w 2008 roku że euro będzie spadać w
nieskończoność w dół. Zapewne w momencie kiedy osiągnięty zostanie dołek na
parze EURPLN to spodziewam się że poziom stóp procentowych w Polsce będzie dużo
większy niż obecne 3.75% (oczekuję rozpoczęcia cyklu zwiększenia się stóp
procentowych już nawet za rok dwa związanego z inflacją która może być efektem
wprowadzenia pustego pieniądza na rynek przez Europę) a co za tym idzie nie będzie to zachęcało
kredytobiorców do płacenia większych odsetek kosztem zmniejszenia kapitału.
Możemy mieć jeszcze taki czynnik że Europa wprowadzając do obrotu dużą ilość
pieniędzy na ratowanie Hiszpanii , Grecji itp. spowoduje iż wywoła to taką
inflację że EBC będzie jednak zmuszony do podnoszenia stóp procentowych. Wtedy
kredytobiorcy w EURPLN mieliby korzystny kurs ale już mniej korzystne stopy
procentowe w strefie euro.
Umocnienie się złotówki w stosunku do euro nie wiązałbym z
jakimś mega umacnianiem się złotówki a raczej z powolnym upadkiem waluty euro,
waluta ta ma swój duży udział w koszyku walut dla PLN. Kto zatem będzie zyskiwał skoro euro będzie
taniało, zwykle bywał nim dolar amerykański i tu mam niestety niedobrą
wiadomość dla tych którzy mają kredyty we franku szwajcarskim bo według mnie
dużym beneficjentem będzie właśnie Franek szwajcarski. SNB będzie musiało
porzucić obronę poziomu 1.2 dla kursy EURCHF i ta para ma szansę spaść poniżej
parytetu gdzieś w okolice 0.97. Pomimo więc spadku kursu EURPLN Franek może nie
naruszyć granicy 3 złotych już nigdy …
Walutami na które warto zwrócić uwagę i będą one miały swój
potencjał do wzrostu to korona szwedzka, korona norweska, funt nowozelandzki,
dolar kanadyjski i dolar australijski.
Franek szwajcarski CHFPLN
A teraz przyjrzyjmy się temu co może się wydarzyć z parą
CHFPLN pokazując wykres właśnie tej pary.
Fala wzrostowa na
CHFPLN od sierpnia 2008 roku
Falę tę można rozpisać następująco:
1 fala 1.95-3.33
2. fala 3.33-2.63 - 50%
zniesienia Fibonacciego (na byczym rynku zniesienia są mniejsze niż 61.82%)
3 fala 2.63-4.12
4 fala 4.12-3.27 57% (to już nie są okolice 38.2% fibo ale
może jest to rekompensata za to że fala numer 2 nie była tak duża )
5 fala 3.27-4.65 (równość fal 1 i 3)
Pytanie czy jest możliwe aby Franek poszedł aż na 4.65 PLN i
to czasowo w najbliższe około pół roku? Myślę że podstawy do tego są i to duże.
Gdybyśmy mieli do czynienia z eskalacją problemów w USA albo Grecji to spodziewane osłabienie PLN na parze EURPLN
do 4.40 i EURCHF na 0.97 (gdyby do tego
doszło) wywindowałoby CHFPLN właśnie na poziom około 4.65 PLN. Byłby to według
mnie świetny poziom na wzięcie shorta na tej parze na rynku Forex zwłaszcza ze
względu na dodatnie punkty swap. Ponadto tak jak zwracałem uwagę wcześniej
główną parą walutową na której odbywa się handel w Polsce jest EURPLN i to ona
jest głównym motorem zmian. Dlatego też prognozowane zmiany na CHFPLN niekoniecznie
muszą się wydarzyć ale prawdopodobieństwo jest.
Podsumowanie
Tym razem będzie naprawdę krótko, w najbliższym czasie
oczekuję wzrostów zarówno na EURPLN jak i CHFPLN a w dalszej perspektywie
spadku zwłaszcza tego pierwszego w najbliższych latach.
Dodane 2013-07-31
Spójrzmy na wykres eurusd, bo obrazek lepszy niż tysiące słów. Zetknięcie się z linią trendu wychodzi na około 1.3375, za to na indeksie euro jakby przebiło się przez opadającą linię trendu. Przy czym ostatnie dni ciągnięcie indeksu euro w górę jest sztuczne, bo wystarczy spojrzeć na wykres liry tureckiej która mówi że niedługo spadki na eurusd, tak zwykle bywało. Zobaczymy czy tym razem też.