wtorek, 25 sierpnia 2015

Przewalutowanie kredytów z franków szwajcarskich

Mój osobisty stosunek do kredytów "frankowych"

W tym temacie wydaje mi się że dobrze jest aby każdy komentator/autor przy publikacji opinii w temacie kredytów walutowych zaprezentował jakie jest jego zaangażowanie osobiste w temacie.
Otóż Ci którzy czytali moje poprzednie posty wiedzą że byłem zdecydowanym przeciwnikiem kredytów w obcych walutach i takowych nie posiadam i nigdy nie zamierzałem posiadać. I zdecydowanie odradzałem ich branie wskazując na ryzyka jakie się z tym wiążą.

Uważam jednak że osoby które takowe kredyty wzięły były poprzez politykę banków albo zachęcane do ich wzięcia (bardzo często nieświadomie) albo wręcz zmuszone. Można powiedzieć że w zasadzie każdy podejmował decyzję świadomie i że państwo nie powinno się wtrącać w umowę pomiędzy bankiem a osobą prywatną, ale jest kilka ale...

I trzeba przyznać że naprawdę jestem zdziwiony tym że doczekaliśmy się w kraju nad Wisłą że jednak postanowiono za przykładem Węgier rozwiązać kwestię kredytów walutowych.

Dlaczego Państwo wtrąca się w sprawy kredytów walutowych?

Po latach spłacania przez kredytobiorców tychże kredytów i w związku ze zwiększeniem się kursu franka szwajcarskiego podniósł się problem co do prawidłowości ich udzielania jak również legalności tego co robiły banki.

Po kilku sprawach jakie wytoczyli posiadacze takich kredytów wiadomo już że banki udzielały w większości kredytów których kapitał jest denominowany w obcych walutach, i że żadnych franków nigdy tam nie było przy ich udzielaniu. Wskazuje to na celową spekulację której to banki w Polsce robić nie mogą.

Brak chęci rozwiązania problemów kilkuset tysięcy rodzin przez banki i zbliżające się wybory parlamentarne spowodowały że ustawodawca postanowił wziąć sprawy w swoje ręce a być może SLD odzyskać swoje miejsce w parlamencie. Warto zwrócić uwagę że obrona kilkuset tysięcy polskich rodzin w większości przypadków pochodzących z klasy średniej to w mojej opinii obrona polskiej racji stanu a nie  obrona interesów zachodnich inwestorów którzy ewidentnie nie mają czystych rąk w tej sprawie.


90% umorzenia, czy to uczciwe?

Jak się przeczyta różne fora to czesto można spotkać komentarze przez posiadaczy takowych kredytów że taki podział 90/10 to wynik tego co chciały banki. Odnosi się wrażenie że jedyne co może ich satysfakcjonować to umorzenie kredytu lub też przeliczenie po cenie w której brali. Zapominają chyba przy tym że przy takim układzie należałoby uwzględnić różnicę stóp procentowych dla PLN i CHF przez te lata (zakładamy że banki kombinowały przy tych kredytach ale nie muszą sponsorować komuś kredytu czyli odsetek od niego).

I tu wydaje mi się że "uczciwie" byłoby aby kredytobiorca pokrył gdzieś w zakresie 15-20% kredytu.
Chyba że co do złotówki przeliczy się różnicę w stopach procentowych dla tych dwóch walut przez cały dotychczasowy okres kredytowania z uwzględnieniem spreadu który zapłacił kredytobiorca - bardzo często zawyżanego przez banki. Przy czym spread dla rat był tylko dla spłacanych rat a nie całego kapitału!


Straty banków

Banki podniosły krzyk że będą miały duże straty w związku z tą ustawą, oczywiście "zapominając" jakież to zyski przez nie wygenerowały przez ostatnie lata.
W tym temacie warto aby ustawodawca jednak dał znać gremium bankowemu że postępując niezgodnie z zasadami może ich spotkać kara finansowa tak jak spotyka ona wszystkich innych przedsiębiorców działających na terenie RP i że banki nie są jakimś uprzywilejowanym wyjętym spod prawa tworem.
Banki oczywiście wskazują że każdy obywatel poniesie konsekwencje przewalutowania tychże kredytów. Możliwe że finalnie tak, ale obecnie klienci tych banków są z nimi związani nierozerwalnie na kilkadziesiąt lat a możliwość przeniesienia kredytu do innego banku (bo teraz się nie da ani nie da się sprzedać nieruchomości) raczej spowoduje wzrost konkurencyjności i zmniejszenie opłat niż ich wzrost....
Niech przykładem dla nas będą Węgry które nie obawiały się konfrontacji z bankami zachodnimi i takowe przewalutowanie już zrobiły. Banki się tam na rząd nie obraziły i na klientów też, bo przecież nadal chcą prowadzić biznes i zarabiać. A ponieważ Polak i Węgier to dwa bratanki więc zróbmy podobnie.



Niekonstytucyjność

Smaku całej sprawie dodaje fakt że jest kilka tematów w tej ustawie które powodują jej niekonstytucyjność ale też brak sprawiedliwości społecznej, a są to:


- rozważane są wyłącznie kredyty we franku szwajcarskim a nie np. w Euro
- określane są warunki co do wartości LTV, posiadania innych nieruchomości czy też wielkości nieruchomości. W mojej opinii wszystkie kredyty walutowe powinny mieć możliwość przewalutowania.
- Zupełnie pomijane są zakupy działek czy też kryteria osób które brały takie kredyty ale już zbankrutowały


Przewalutować czy nie przewalutować?

Widziałem już różne posty i wyliczenia w tym temacie i powtórzę to co pisałem już w 2007 roku odnośnie kredytów walutowych. Nie liczy się tylko wysokość raty którą się płaci obecnie czy w przyszłości ale też elastyczność kredytu i możliwości sprzedaży nieruchomości a takowe są bardzo ograniczone w przypadku kredytów walutowych. Więc osobiście uważam że bezwzględnie jak się taka możliwość pojawi to należy z niej skorzystać. A jeśli kogoś nie stać na ratę w PLN to znaczy że takiego kredytu nigdy nie powiniem brać bo go na niego nigdy nie było stać. Branie kredytu w obcej walucie było tylko oszukiwaniem samego siebie z czego to banki reklamując takie kredyty wraz z mediami skorzystały.

Długoterminowo franek wydaje się być przewartościowany (technicznie doszedł tam gdzie miał), poza kilkoma faktami. Otóż duże powiązanie franka ze złotem każe mi zachować ostrożność. Obecnie złoto robi dużą korektę wzrostów jakie się ostatnio dokonały. Biorąc pod uwagę moje poprzednie wpisy dotyczące kursu euro, upadku dolara, możemy w przeciągu kilkudziesięciu lat mieć takie wzrosty cen kruszców o jakich się nikomu nie śniło więc kredytu we frankach raczej nikomu bym nie doradzał posiadać....